„Byt kształtuje świadomość”. Marks miał trochę racji - rzecz o „rewolucji julek”

Karol Marks stwierdził kiedyś, że to „byt kształtuje świadomość”. I miał trochę racji.  Ale tylko trochę, bo to działa też w drugą stronę. Mniejsza jednak o to. W poniższym artykule pragnę podzielić się jedynie garścią przemyśleń nt. genezy „rewolucji julek” - dlaczego warunki w jakich żyje i została wychowana pewna część młodzieży (będąca rewolucyjną siłą napędową), doprowadziły do jej wyjścia na ulice. Dlaczego julki i oskarki, mające dotychczas wszystko w nosie, stwierdziły, że trzeba ruszyć na „wojnę” o aborcję.

W tym przypadku kluczowa była chyba zmiana materialnych warunków życia, która dokonała się szerzej na przestrzeni ostatnich dwóch stuleci (społeczeństwo przemysłowe, rozwój miast), a węziej ostatnich dwóch dekad (internet, media społecznościowe). Człowieka oderwano od życia realnego, gdzie jego wybory miały znaczenie fundamentalne i zamknięto go w miejskich klatkach, a później także klatkach wirtualnych, gdzie niemal wszystko siłą rzeczy sprowadzone jest do logiki komercyjnej, gdzie rak konsumpcjonizmu ma świetne warunki do rozwoju – wszak, żeby przeżyć potrzeba jedynie pójść do sklepu tego czy innego rodzaju (lub wpisać odpowiedni link) i zakupić cokolwiek jest nam potrzebne, od jedzenia po rozrywkę. Coraz częściej tak podstawowa czyność jak chociażby przygotowanie posiłku jest pracą zbyt uciążliwą, dużo łatwiejsze jest przecież wykonanie telefonu (bo krótki spacer może być zbyt męczący) do pobliskiej restauracji...

Wielkomiejskie życie, którym dzięki internetowi żyją także ludzie poza Warszawą czy Krakowem, w oderwaniu od kontaktu z naturą - pozwalającym łatwiej uchwycić jakość zjawisk niż ich ilość - prowadzi do degeneracji ducha. Tajemniczość przyrody pobudza do stawiania pytań o „istotę” rzeczy, życie w zabetonowanym świecie przetworzonym przez człowieka powoduje mechaniczny, „ilościowy” do niego stosunek. Zamiast badań nad „istotą” próbuje się wykrywać „prawa” natury, pojmowane na wzór twierdzeń matematycznych. Bo w miastach wszystko jest racjonalne - wieżowce powstają dzięki stworzeniu skomplikowanych planów przez inżynierów, tramwaje przyjeżdżają i odjeżdżają wedle określonego rozkładu jazdy... Prawie nikt nie zauważa, że przez wszędobylskie latarnie nie widać niemal gwiazd. W tym wszystkim nie ma miejsca na zadanie tego podstawowego pytania - kim ja jestem i po co właściwie żyję? Maszyna działa sprawnie, my jesteśmy jej częścią, system miejsca na rozmyślanie nie przewidział.

„Większość mężczyzn wiedzie życie cichej rozpaczy” - pisał w XIX wieku w swoim słynnym „Walden” Henry David Thoreau. Przekonywał, że ogromne, zatłoczone, naszpikowane technologią, oddalone od natury miasta nie sprzyjają szlachetnemu życiu. Rozwój technologicznego biznesu, w interesie którego była sprzedaż kolejnych udogodnień, spowodował zanik okazji do zmagania się z rzeczywistością. Nie tak dawno temu, żeby dostać się do sąsiedniego miasta trzeba było zadbać o cały szereg detali związanych np. z przygotowaniem konia do podróży, a także znosić znaczne niewygody przez dłuższy czas. Dziś podróż z Rzeszowa do Warszawy wymaga jedynie zakupu biletu w kasie. Żeby mieć co jeść nie trzeba orać, siać, zbierać z pola, nie trzeba szlifować swoich umiejętności łowieckich czy hodowlanych. Największym polowaniem będzie spacer do pobliskiego spożywczaka. Współczesna rzeczywistość zwyczajnie kastruje mężczyzn.

Podobnie odrealnione jest życie współczesnych kobiet. Dla przykładu - to kobieta jest przez naturę zobligowana do rozsądnego doboru swoich partnerów seksualnych. To ona więcej ryzykuje podczas stosunku seksualnego, to ona dziecko będzie nosiła przez 9 miesięcy pod swoim sercem, to ona w tym czasie potrzebuje opieki. Potomstwo jednak w systemie kapitalistycznym, w który w pewnej chwili wprzęgnięto na masową skalę także kobiety, powoduje zastój w produkcji i zwrócenie lojalności pracownika w innym kierunku niż firma. Dlatego jest zasadniczo niepożądane (nowi pracownicy przyjadą z Afryki albo Azji). Kiedyś dzieci były gwarantem ekonomicznego przetrwania podstawowej komórki społecznej - rodziny. To one pracowały w polu, nie jacyś najemnicy o ciemniejszym kolorze skóry lub wschodnim akcencie. Dziś stanowią jedynie finansowe obciążenie i żeby znaleźć ekonomiczne uzasadnienie jego posiadania naprawdę potrzeba byłoby bardzo kreatywnej księgowości. Kapitalistyczna „baza” z czasem ukształtowała więc liberalną „nadbudowę”, która zaczęła wpajać młodym kobietom, że ich „wolnością” jest zupełnie dowolny dobór partnerów seksualnych, a w razie „wpadki” - zabicie jej owocu, dziecka - i pozbycie się w ten sposób „problemu”. Łatwe życie wymaga pewnych poświęceń. W tym wypadku zupełnego wyprania z moralności i wyzbycia się wysiłku związanego z... myśleniem.

CZYTAJ TAKŻE: Rośnie pokolenie meneli, które nie potrafi powiedzieć zdania bez przekleństwa i wspomnienia o seksie

Gdy rzeczywistość nie krzyczy do człowieka „ŻYJ”, to uruchamia się u niego w końcu syndrom „Piotrusia Pana”, czy jak zauważył Ryszard Kantor, cofa się rzeczywistość realna na rzecz rzeczywistości ludycznej (zabawowej). To całkiem normalne, że w większości przypadków nie będąc zmuszanym do jakiegokolwiek poświęcenia będziemy pogrążali się w hedonizmie. A gdy człowiek żyje na pół gwizdka musi jakoś tę pustkę wypełnić – wcześniej była to po prostu zabawa i rozrywka, później np. irracjonalny, paniczny strach przed koronawirusem, zapewniający zastrzyk adrenaliny w pustym życiu - niektórzy uczynili z tego wręcz styl bycia. Teraz wchodzi to na kolejny poziom – walki o jakiś wyższy cel. Budowanie totemu, wokół którego zgromadzą się wielkomiejskie zombie to naturalna kolej rzeczy. To jest część postnowoczesnej rzeczywistości, z daleko idącym rozerwaniem pracy, jej produktu, celowości i kapitału – robiąc w korpo zazwyczaj pracujemy dla faceta siedzącego w wieżowcu za oceanem, a na pewno nie dla „swoich”, na pewno też nie pracujemy na większą chwałę Bożą. Wykonujemy głównie odtwórcze prace usługowe, a realne przedmioty, z których korzystamy na co dzień robią dla nas dzieci w Bangladeszu. Jesteśmy maleńką częscią maszyny, która nawet nie wie do czego służy i chce w pewnej chwili po prostu poczuć się ważna - dlatego bawi się w „rewolucję” inspirowaną przez wielki kapitał, aby dalej odpowiednio rzeźbić nadudowę.

„Człowiek, który powinien być panem i celem produkcji, stał się jej niewolnikiem. Czynnik ludzki w życiu gospodarczym stał się zależnym od czynnika rzeczowego, martwego. Praca żywego człowieka stała się zależną od warsztatu pracy i środków produkcji, te zaś od pieniądza. Człowiek pracujący stał się zależny od człowieka, rozporządzającego warsztatem, ten zaś od kapitalisty, czyli od człowieka, posiadającego pieniądz. A ponieważ posiadacz pieniądza dziś przeważnie jest bezosobowy, czyli anonimowy, ostatecznie wszyscy: robotnicy, kierownicy produkcji, przedsiębiorcy i właściciele dostali się pod względne panowanie mamony. Coraz to więcej życie gospodarcze mechanizuje się. Coraz to więcej znikają ludzkie, duchowe węzły między czynnikami produkcji. Duszy robotnika dziś nic nie wiąże z warsztatem pracy i jego kierownikami albo właścicielami. Nawet jego własna praca, choć nierozwiązalnie złączona z jego osobą stała mu się jakby obca i wskutek tego jej nienawidzi. To samo, choć nie w tym samym stopniu można powiedzieć o przedsiębiorcach lub kierownikach produkcji. Nawet gdy są właścicielami warsztatów pracy, dziś już nie są w tej mierze, co dawniej, związani z nimi i z robotnikami; bo są zbyt zależni od kapitału finansowego. A już sam kapitał czysto finansowy, od którego wszystko i wszyscy są zależni: i robotnicy, i kierownicy, i warsztat pracy, i miejscowość, gdzie ludzie i warsztat pracy się znajdują, nie interesuje się i nie może się interesować ani ludźmi, ani rzeczami, ani krajem; krajem tym mniej, im więcej kapitał staje się międzynarodowym, im częściej obcy kapitał wkracza w gospodarstwo krajowe” - pisał biskup Kubina. Kapitał w głębokim poważaniu ma człowieka i jego szczęście. Kapitał chce zysku. Tylko tyle. Dlatego finansuje wszelkie szkodliwe ideologie. Pogubiony życiowo człowiek to mobilniejszy i elastyczniejszy pracownik.

Jak zauważył Jan Mosdrof, w ostatecznym rozrachunku każda praca jest odciskaniem swego ducha w tworzywie materii. Kluczowy jest przy tym nie stopień materialności tworzywa, ale stopień psychicznego stosunku twórcy do przedmiotu tworzonego, stopień wysiłku duchowego w realizowaniu wartości kulturalnych. I dlatego np. praca osadnika, karczującego prasłowiańską puszczę pod uprawę była pewnym - i to dość wysokim - gatunkiem twórczości. Zaś wpisywanie kolejnych wartości do tabelek Excela przy biurku w wieżowcu międzynarodowej korporacji reprezentuje jedynie wytwórczość, niespecjalnie ludzkiego ducha wzbogacając.

Co robić, jak żyć

„Rozwiązanie większości bardzo trudnych problemów nędzy leży w popieraniu rozwoju cywilizacji pracy. Praca w pewnym stopniu stanowi klucz całej kwestii społecznej. A zatem w dążeniu do wolności należy na pierwszym miejscu podjąć działalność wyzwoleńczą w dziedzinie pracy” pisał kard. Ratzinger w „Instrukcji o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu”. Fakt ekonomicznej kolonizacji Zachodu, a tym samym nas, przez ponadnarodowe korporacje-molochy to podstawa tragedii naszych czasów. Jaka może być odpowiedź? Ten świat ma za duże możliwości adaptacyjne, żeby zmienić go „od środka”. Trzeba wyjść niejako poza jego ramy, stworzyć coś w stylu metapolitycznego społeczeństwa równoległego, funkcjonującego wedle swoich zasad (taka niefizyczna „amiszyzacja”), do którego będą zapraszane kolejne julki i oskarki (zob. szerzej: „Rewolta przeciw współczesnemu światu”). I z tych pozycji dopiero robić wypady na zewnątrz – pracować w instytucjach państwowych, mediach itd. Na poziomie władzy trzeba dążyć do cofnięcia globalizacji w sferze ekonomicznej przez maksymalne skrócenie (w graniach opłacalności) łańcucha dostaw, co miałoby także ozdrowieńczy wpływ tożsamościowy. To mogłoby być jedno z działań  (obok np. dążenia do jak najszerszego uwłaszczenia Polaków - rozbudowa klasy średniej i ochrona jej przed pauperyzacją) podjętych w dziedzinie materialnej w walce z człowiekiem wykorzenionym (zob. szerzej: „Pełnia tożsamości”). Polacy kupowaliby polskie produkty produkowane w miejscowościach, do których mogą dostać się maksymalnie w kilka godzin. Kiedyś zakłady pracy definiowały w pewnym stopniu tożsamość - np. w moim Radomiu naszą dumą był Łucznik, w którym pracowało wielu mieszkańców miasta. Kiedyś „czerwony Radom”, miasto robotnicze, przemysłowe, nierozerwalnie z tym związane - dziś straciło swoją tożsamość. Ni to ośrodek turystyczny, ni produkcyjny. Ot, miejsce jakich w Polsce wiele. Tyle, że moje.

Oprócz wytworzenia odpowiedniej gleby, potrzeba też siewcy, który zasieje na niej Prawdę. Kościół instytucjonalny w Polsce dziś jest chyba największym wrogiem Kościoła – jego miałkość nie krzyczy do młodego człowieka „ŻYJ”, nie zapewnia prawdziwego buntu przeciwko współczesności, walki z nudą naszej rzeczywistości. Coraz częściej zaprzęga się w logikę komerycjną, Boga próbując przedstawiać na YouTube obok filmików z kotkami czy gwiazdek pop kręcących gołymi tyłkami na teledyskach swoich tandetnych piosenek. Carl Schmitt słusznie zauważył: „Jeżeli wieczne lampki na wszystkich katolickich ołtarzach zasilane będą prądem z tej samej elektrowni co wszystkie teatry i knajpki w mieście, wówczas również katolicyzm stanie się względnie zrozumiałym i normalnym elementem świata podporządkowanego ekonomii”. To właśnie się dzieje. Religia została przez naszych kapłanów (generalizuję, wiem) zbanalizowana. Dlatego tak potrzebny jest dziś Kościół – wspólnota wiernych – który faktycznie przyniesie odrodzenie. Wracamy powoli do pierwszych lat chrześcijaństwa, potrzeby realnego kontaktu z drugim człowiekiem i zdrowego fanatyzmu nakręcanego w mniejszych grupach, które wyrwały się ze świata, a nie przyszły z potrzeby bycia poklepanymi po plecach.

Na Zachodzie wydaje się, że kluczowe w nadchodzącym czasie będą tożsamości etno-religijne, co zresztą widać już na ulicach np. Wiednia czy na uczelniach, gdzie ludzie segregują się właśnie wedle tego klucza. Podstawa podziału to etniczność i co najwyżej religia jest czynnikiem umożliwiającym bezkonfliktowe mieszanie się poszczególnych grup. Europa Środkowa i Wschodnia to jednak zupełnie inna rzeczywistość, tu nie ma dużych, zupełnie obcych etnicznie i religijnie mniejszości, więc tożsamości narodowe w tym regionie wciąż będą zapewne odgrywały kluczową rolę. I to jest nasza szansa na budowę Imperium, opartego o nową jakość cywilizacyjną (zob. szerzej: „Rozdarci między Wschodem a Zachodem”). „Istnieje głęboka i pełna odpowiedzialności konieczność wywołania w kulturze polskiej – a dziś przynajmniej przygotowania, jeśli nie wywołania – jakiegoś wielkiego, szerokiego, ogarniającego cały naród ruchu kulturalnego, który związałby ze sobą te dwa momenty polskiej rewolucji – mit o imperium i realistyczną, odważną wizję rzeczywistości otaczającej nas – i który byłby ruchem posuwania się po tej wielkiej drodze historycznej od tego, co realnie istnieje, ku temu, co być musi” - pisał Andrzej Trzebiński. Idea Imperium, budowy własnej drogi między Wschodem a Zachodem, może być czymś, co zjednoczy Polaków, da im poczucie własnej wyjątkowości i natchnie do... życia, będąc celem dużo wyższym i poważniejszym niż aborcyjna „wolność”. Wydaje się, że jest to całkiem atrakcyjna wizja, mit, który może napędzać młodego pokolenie poszukujące jakiegoś sensu życia, niekoniecznie odwiedzające zbyt często kościół. Pierwszy krok do jego odżycia i rozpoczęcia poszukiwania sensu. Trzeba tylko śmiałości jej przedstawienia i zrzucenia neokolonialnych łańcuchów, krępujących wciąż nasze myślenie. Trzeba dobry pasterzy, ktorzy powiodą trzodę na urodzajne pastwiska... Oczywiście niektórzy będą na tę wizję pluć. I o to chodzi! Skończymy rozmawiać o gejach czy futerkowcach, a zaczniemy tłuc się na zupełnie innym poziomie. Wyższym poziomie. Poziomie wielkich słów, haseł, idei. Jakość sporu, choćby prowadzonego podłymi słowami, wzrośnie. Trzeba tylko odwagi i autentyczności.

Adam Szabelak

Czytaj Wcześniejszy

Liderka Strajku Kobiet o niszczeniu kościołów: Nie mam żalu, że tak się stało

Czytaj Następny

W Krakowie odsłonięto pomnik przyjaciela Polski, premiera Węgier Pála Telekiego

  • ==================================================Tajemniczość przyrody pobudza do stawiania pytań o “istotę” rzeczy, życie w zabetonowanym świecie przetworzonym przez człowieka powoduje mechaniczny, “ilościowy” do niego stosunek. Zamiast badań nad “istotą” próbuje się wykrywać “prawa” natury, pojmowane na wzór twierdzeń matematycznych.
    ===============================================
    Znajduję ten artykuł jako bardzo stronniczy, przedstawiający jednyną >słuszną< wizje świata. Autor najwyrażniej nie rozumie różnicy pomiędzy analizą jakościową a ilościową.
    Nie przeczytałem całości, nie dałem rady..

    • Same ogólniki, proszę o konkretniejsze zarzuty, abym mógł się ustosunkować.

  • Zobaczcie ten filmik [ostrzegam – drastyczne!] – oto ilustracja bezdusznego liberalno-kapitalistycznego horroru w którym żyjemy. Aborcja, egoizm, mord i narkotykowy szał w klubowych rytmach:
    youtube.com/watch?v=pIDlkn-aTh8

    Parafrazując znaną wypowiedź francuskiego prawicowego intelektualisty Alaina de Benoist:
    Ktokolwiek krytykuje obyczajowy liberalizm (aborcję, narkotyki, pornografię), jednocześnie milcząc na temat kapitalizmu, powinien się lepiej zamknąć. Ktokolwiek krytykuje kapitalizm, jednocześnie aprobując liberalne obyczaje, powinien zrobić to samo.

    Liberalne lewactwo jest sponsorowane przez globalny kapitał spekulacyjny. Krytykę Polityczną i inne grupki tego typu wspiera Soros – wielki giełdowy finansista. Lewactwo to awangarda najbardziej zdegenerowanych i agresywnych form spekulacyjnego kapitału finansowego.

    Liberalizm to „wolność” > konkretnie> „wolność gospodarcza” > czytaj wolność pieniędzy > a dokładnie > wolny jest ten kto dysponuje pieniędzmi ten kto ich nie ma jest niczym, jest śmieciem. Liczy się zdanie posiadacza, dzieci nie mają pieniędzy, więc liberalny System skazuje je na śmierć w trakcie aborcji. Co więcej: obecnie zalegalizowano już handel ludźmi – instytucję tzw. „surogacji” w trakcie której dzieci są „hodowane” w brzuchu i sprzedawane. Dodajmy „hodują” je ubogie kobiety z Ukrainy lub krajów Trzeciego Świata – kupują bogate pary na zachodzie (hetero ale coraz częściej lgbt). Kto płaci ten rządzi, a dziecko – żywa istota jest tylko towarem do zaspokojenia egoistycznych „pragnień”. Dziecko – jego życie i rozwój przestaje być celem a staje się jedynie środkiem do zaspokojenia potrzeb egoistycznych zombie. Lub przeszkodą. Stąd w zależności od chwili można je abortować – albo kupić u surogatki. Tak samo współczesne lewactwo promuje prostytucję w postaci tzw. “sex workingu”. Ciało kobiet staje się towarem pod pozorem “wolności”. Współczesne lewactwo nie ma nic wspólnego z walką o prawa socjalne, z ruchem robotników (takim jak była Solidarność, ale też XIX wiecznymi). Zawodowi lewaccy aktywiści to mieszkańcy wielkich miast, dzieci bogatych rodziców – rozwydrzone i zdemoralizowane. A kasę na to dają wielcy spekulanci giełdowi Soros i inni. Zwycięstwo lewactwa = zyski dla kapitału (rozwój przemysłu aborcyjnego, legalny obrót narkotykami, prostytucja). Przejrzyjcie listę sponsorów parad równości = same wielkie firmy.

    KRÓTKO MÓWIĄC
    Kapitaliści inwestują pieniądze we wspieranie ruchu feministycznego po to by później po legalizacji zacząć na tym zarabiać, tworzyć kliniki aborcyjne. Finansują promocję “sex workingu” jako normalnego zawodu by zarabiać na sutenerstwie. Promują macierzyństwo zastępcze – surogację by zarabiać na handlu dziećmi Itd. Itp. Współczesne lewactwo to nie jest żaden ruch robotników i biednych tylko zawodowi aktywiści z bogatych domów a kasę dają na to liberalni finansiści traktując to jako zyskowną inwestycję na przyszłość

    ___

    Jakby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości

    Kapitaliści – banksterzy ZA aborterami:
    superbiz.se.pl/wiadomosci/mbank-poparl-strajk-kobiet-niektorzy-klienci-chca-zrezygnowac-z-uslug-banku-aa-PdCL-BBRz-PhAx.html

    Tkanki abortowanych dzieci używa się przy produkcji kosztownych kosmetyków, leków, a nawet… napojów gazowanych
    ekologia.pl/srodowisko/specjalne/kosmetyki-z-ludzkich-plodow-sprawa-firmy-neocutis-oraz-ludzki-kolagen-z-chin,15469.html
    sosrodzice.pl/komorki-plodow-poddanych-aborcji-zywnosci-kosmetykach-szczepionkach/
    wiadomosci.dziennik.pl/nauka/artykuly/382144,bojkot-napojow-pepsi-pepsi-next-ze-slodzikiem-z-komorkami-z-nerek-abortowanych-plodow.html
    ___

    Co więcej: obecnie zalegalizowano już handel ludźmi – instytucję tzw. „surogacji” w trakcie której dzieci są „hodowane” w brzuchu i sprzedawane. pl.wikipedia.org/wiki/Matka_zast%C4%99pcza

    Dodajmy „hodują” je ubogie kobiety z Ukrainy lub krajów Trzeciego Świata – kupują bogate pary na zachodzie (hetero ale coraz częściej lgbt). Kto płaci ten rządzi, a dziecko – żywa istota jest tylko towarem do zaspokojenia egoistycznych „pragnień”. Dziecko – jego życie i rozwój przestaje być celem a staje się jedynie środkiem do zaspokojenia potrzeb egoistycznych zombie. Lub przeszkodą. Stąd w zależności od chwili można je abortować – albo kupić u surogatki.

    ___

    Teraz wyszła sprawa filmu Patryka Vegi „Oczy diabła” ukazującego sprzedawanie małych dzieci do burdeli dla pedofilów – wszystko w imię zysku, wszystko w imię żądzy…

    youtube.com/watch?v=nZEJ2HTtQlc
    fronda.pl/a/vega-uratowalem-dziecko-ktore-mialo-byc-sprzedane-do-burdelu-a-potem-na-narzady-wideo-18,153416.html
    ___

    Następnym krokiem, zresztą bardzo logicznym z punktu widzenia liberalizmu będzie również legalizacja zabijania dzieci po urodzeniu.
    Przewidział to już pisarz Philip K Dick w opowiadaniu „Przedludzie”. Dziś ten postulat na poważnie rozważają liberalni myśliciele

    pl.wikipedia.org/wiki/Przedludzie
    Tekst opowiadania po angielsku
    prolife.org.nz/the-pre-persons-phillip-k-dick/?fbclid=IwAR22_kOQk_8lip1m1n4a36TaIBCma8FHKhhYQ0rjj6SosEhDVNOgNGTyXkM
    tekst po polsku łatwo do ściągnięcia z chomika i innych stronek
    ___

    Egoistyczne silinkonowo-botoksowe żywe trupy wykorzystujące najniewinniejsze, bezbronne istoty – dzieci – a zarabia na tym wielki kapitał. To nie literacka fikcja. To piekło już istnieje. To jest dystopia, horror liberalnego, plastikowego świata.
    Liberalny kapitalizm to jest zorganizowany System śmierci… – lewactwo to jego polityczna awangarda.
    Na poziomie społecznym – to jest kult złotego cielca
    Na poziomie poszczególnego człowieka – to jest kult własnego ego – skrajny egoizm – czyli w głębokim sensie tego słowa: satanizm (jak ktoś nie wierzy, że egoizm = satanizm to jeszcze raz:
    youtube.com/watch?v=pIDlkn-aTh8)

    Ten system to zamiana jakości w ilość. Życia w pieniądz. Ten System to Śmierć. I ten System trzeba zniszczyć!

    Jeżeli chodzi o głębsze analizy kulturoznawcze i filozoficzne procesów degeneracji Zachodu, to należy polecić następującą książkę
    Pitirim A. Sorokin – Amerykańska rewolucja seksualna
    wydawnictwowektory.pl/pl/p/Amerykanska-rewolucja-seksualna-Pitirim-A.-Sorokin-/211

    Autor kilkadziesiąt lat temu widział i opisywał procesy degeneracji amerykańskiego demoliberalizmu, gdy nikomu nie śniły się współczesne absurdy. Prorocze dziełko.
    ___

    Środowisko TFP (w Polsce: Instytut Piotra Skargi i pokrewne) mylą się mówiąc o „marksizmie kulturowym”, jakiejś celowej zmianie kultury w stylu Gramsciego. To błędna analiza sytuacji.

    To co obserwujemy to jest naturalny rozkład demoliberalizmu w epoce późnej postmoderny to są skutki filozofii liberalnej, racjonalnej, oświeceniowej w zachodnim stylu. I nie chodzi o to by bronić starego marksizmu, to martwa ideologia. Po prostu: jeżeli nie wiesz kto jest wrogiem – nie możesz wygrać wojny!

    • Obecna walka i naciski polityczno-obyczajowe to krok ku wprowadzeniu totalnej dyktatury liberalnej finansjery w euroatlantyckiej części świata i rozpoczęcia przez nią walki o globalną hegemonię.

      Prawdziwy wróg to globalna finansjera! (Liberalne-lewactwo to awangarda polityczna kapitału spekulacyjnego łączenie tego z dawno martwą „komuną” to zupełne nieporozumienie i niezrozumienie kto jest prawdziwym wrogiem)

      Nasi sojusznicy towszyscy wyzyskiwani i poniżeni przez globalizm. Iran, Palestyna i wszystkie wolne narody świata walczące z dominacją globalnego kapitału i imperium zła z siedzibą na Wall Street.

      Do całokształtu obrazu Systemu Zła warto dodać sprawę niejakiego Jeffreya Epsteina
      polskatimes.pl/imperium-seksu-dla-bogaczy-jeffrey-epstein-popelnil-samobojstwo/ar/c1-14342733

      te potwory wykorzystują dzieci, cała światowa elita jest w to zamieszana, rozpasanie, egoizm, poczucie bezkarności płynące z posiadanych miliaradów i wpływów
      novaresistencia.org/2020/08/23/a-elite-capitalista-global-e-pedofila/
      Egoizm, satanizm – niekiedy wprost tego typu kult
      novaresistencia.org/2020/06/19/bolsonaro-olavo-pedofilia-e-seitas-macabras/

      Globalne media i ich propaganda normalizuje wykorzystywanie dzieci. Trwa masowa manipulacja świadomością społeczną - przykład Neftlix:
      tysol.pl/a53330-video-Tak-krok-po-kroku-legalizuje-sie-pedofilie-Netflix-mimo-protestow-emituje-szokujacy-serial-Cuties

      ___

      Czas zrozumieć: to wszystko jest ze sobą powiązane.
      I należy obalić cały System demoliberalno-kapitalistyczny.
      Zanim uda mu się zlikwidować wszystkie ogniska oporu i zmienić ludzi w swoich niewolników.

      ___

      Te same bestie w ludzkich skórach odpowiadają za:
      - wojny na całym świecie
      np. wywołanie wojny w Jemenie gdzie tysiące dzieci ponoszą śmierć z głodu
      youtube.com/watch?v=J_6fDCo1REI
      youtube.com/watch?v=FGm-tn0_0fM
      - kliniki planned parrenthood w których morduje się dzieci a ich tkanki sprzedaje:
      youtube.com/watch?v=Sh9Fzsex49A
      - wykorzystywanie seksualne dzieci
      youtube.com/watch?v=hN1wDvyz5kk
      ___

      Rewolta przeciw Systemowi jest moralnym obowiązkiem każdego człowieka! Stoimy po stronie najsłabszych tego świata. Odwagi! Może przegramy i System ustanowi swoją totalną dyktaturę, ale lepiej przegrać walcząc po stronie Dobra niż pogodzić się z panującym złem

      ŚMIERĆ MATERIALIZMOWI!
      ŚMIERĆ SYSTEMOWI!
      ŚMIERĆ SZATANOWI!
      Rewolta przeciw współczesnemu światu!!!

  • ŚWIĘTA WOJNA W IMIĘ ŻYCIA!

    Silikon w piersiach i silikon w sercach. Brak sumienia, egoizm, ogłupienie używkami (alkohol, narkotyki, pornografia)… liberalna cywilizacja XXI wieku doprowadziła do kresu człowieczeństwa…

    Wystarczy poczytać strony radykalnych feministek by zrozumieć, że to jest pewne stadium kresu liberalizmu… Na stronach pro-aborcyjnych nie pisze się już o „cierpieniu kobiet zmuszonych do rodzenia”. Retoryka się zmieniła – aborcja jest afirmowana jako „wyzwolenie”. Dokonanie aborcji ma stanowić potwierdzenie swojej „wolności” przez jednostkę – wykorzenione, egoistyczne indywiduum. Wykorzenione nie tylko z tradycji i etyki. Lecz także w szerszym sensie – z Kosmosu, z Bytu.

    Przykładowo to niesławne hasło: Moje ciało mój wybór”. Oczywiście – absurdalne hasło odpowie każdy zdrowo myślący człowiek – dziecko w brzuchu matki nie jest przecież jej ciałem (inne DNA itd.). Ale pomyślmy głębiej. W istocie w ogóle ciało nie jest „moje”, „twoje” itd. W rozumieniu potocznym – jasne, mówimy „moja ręka” itd. Ale w głębszym znaczeniu ciało jako całość nie jest „moje”. Jestem nim – tak. Ale nie stworzyłem go, nie wybrałem momentu swoich narodzin i nie wybiorę momentu śmierci (mogę na to wpłynąć, przedłużyć życie lub odwrotnie przyspieszyć śmierć ale nie zmienię faktu narodzin i nie uniknę nieuchronnej śmierci). Zatem egoistyczny indywidualizm jest nie tylko moralnym złem ale też zupełnym fałszem. Jest zapomnieniem o tym, że jako człowiek jestem śmiertelny. Jestem częścią Kosmosu, stworzeniem Bożym – a nie „właścicielem samego siebie”. Człowiek musi ponownie zakorzenić się w Bycie, w Kosmosie – taka jest droga do przezwyciężenia kryzysu współczesnego świata.

    Oczywiście krytykę odnieść należy także do mężczyzn. Feministki i liberałowie żartują że „pro-liferzy” chcą „bronić plemnika i komórki jajowej”. Oczywiście – to celowy zabieg by ośmieszyć argumentację przeciwników aborcji. Ale, w tym kryje się pewna myśl. Tak. Mężczyzna nosi w sobie „nasienie” – możliwość dawania życia. „Luźny styl życia”, bycie „ogierem”, „podrywaczem” z dyskotek i nocnych klubów – to zupełne wypaczenie męskiej seksualności, degeneracja. Brak szacunku do największej, siły jaką ma człowiek – przekazania życia, powołania nowej istoty na świat – absolutnego, kosmicznego cudu.

    Harmonia pierwiastka męskiego i żeńskiego ludzkości, miłość i szacunek do daru życia – to przezwyciężenie kryzysu współczesnego świata…

    Ale żyjemy tu i teraz. Od mordowania nienarodzonych dzieci w klinikach Planned Parrenthood, przez wycinkę puszczy i ginięcie całych gatunków zwierząt, aż po dehumanizację ludzi w kapitalistycznych stosunkach pracy… Do tego alkohol, narkotyki i pornografia jako namiastka „wolności” dla ogłupionych mas… można wymieniać w nieskończoność. System nie ma błędów – System jest błędem. System opiera się na wyzysku i śmierci. Współczesny świat to prawdziwa dystopia. Zmiana jakości w ilość – życia w pieniądz. Ten System to śmierć. I żeby ludzie mogli żyć – ten System trzeba zniszczyć.

    Trzeba powrotu Tradycji… Czystego życia. Bez jakichkolwiek używek, w autentycznej więzi z naturą i Boskim prawem. Wypowiedzmy wojnę liberalnej cywilizacji Zachodu!

    HARDLINE STRAIGHT EDGE POLSKA

  • Bardzo dobry artykuł, dziekuję.

Odpowiedz Przemysław Anuluj odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *